czwartek, 18 lipca 2013

Jeden dzień z życia Doroty...

Padło na czwartek 18 lipca.
Słuchając "Ona tańczy dla mnie" w samochodzie z otwartymi oknami dojechałam na godz. 10 do Sądu na Czerniakowskiej 100. Prze jakże uprzejmy Pan ochroniarz poinstruował mnie, że zanim poproszę o wydanie wniosku o niekaralności dla szefa muszę wypełnić klika papierków i dokonać wpłaty na poczcie oddalonej od Sądu o 2 km. Zrobiłam sobie zatem poranny spacerek. Na poczcie zastałam 11 klientów czekających jak ja do okienka. Źle wypełniłam wniosek na przelew, więc prze jakże uprzejma Pani poinstruowała mnie jak go prawidłowo wypełnić. Wracając kupiłam sobie w Żabce puszkę Coli i w prezencie dostałam paczkę małych chipsów Lays zielona cebulka! Prze jakże miły dzień!:)

               fot. Moyan_Brenn/CC/Flickr.com

Wróciłam do Urzędu, wpłaciłam kolejne pieniądze w okienku i wzięłam kolejny numerek. Tym razem byłam 16 w kolejce. Ale mi się przecież nigdzie nie spieszy - jestem w pracy!:) Petentów przyjmują urzędnicy w okienkach od 9 do 16. Tylko jakoś dziwnie się złożyło, że większość z tych osób w jednym czasie miało przerwę. Zatem trochę się zeszło, zanim dostałam karteczkę z wyczekiwanym zapisem "NIE FIGURUJE".

Wychodząc z Urzędu zostałam zaczepiona przez przemiłego Pana ochroniarza. Ucieszył się, że wszystko udało mi się załatwić i zaproponował z radości kawę po pracy. Po mojej minie zrozumiał, że zapewne jestem zajęta, więc zapytał ile czasu jestem mężatką. Odpowiedziałam, że 6 lat. A on mnie zapytał czy nie miałabym nic przeciwko skokowi w bok. Hmmm może i bym nie miała, ale na pewno nie z NIM...!:)

Potem była już tylko praca, powrót o 19 do domu, żeberka z colą na obiadokolację, odkurzenie, mycie podłóg, wyszorowanie kibli, pogadanka z teściową, pogadanka z mamusią i Jagusią. Pisanie bloga. Mężuś pojechał po kolejny "towar" do sprzedania i gość wjechał mu w dupę. Więc była policja, spisywania itp. Ale "towar" jest już w garażu i niedługo będziemy szukali na niego klienta.

Zatem tak właśnie wyglądają zwyczajne dni prze jakże zwyczajnej Doroty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz