środa, 17 lipca 2013

Co mają ze sobą wspólnego wesele, mandat, poród krówki?:)


Otóż wszystkie te rzeczy wydarzyły się z ten weekend od 22 do 24 czerwca 2013 :)

O weselu kurpiowskim pisałam w poprzednim wpisie. Co do mandatu to jadąc na wesele „udało nam się zarobić” 300 zł i 8 punktów karnych – zamiast 50 było 100 km w mieście:( I mimo kusej bluzeczki Panowie Policjanci nie ugięli się:) Trza będzie zapłacić. Trudno przyszło, łatwo poszło.      

Z uwagi na fakt, iż wesele odbywało się nietypowo z niedzieli na poniedziałek, a w poniedziałek mieliśmy jeszcze wolne i były poprawiny, tak się złożyło, że krówka postanowiła tego dnia urodzić cielaczka. Ja jako doświadczona „akuszerka” mam za sobą już jeden pełny i jeden tylko obserwacyjny poród:) Możecie wierzyć lub nie, ale jest to niesamowite, piękne, cudowne. Czuję się jakbym dawała nowe życie. Te oczy krowy wpatrzone we mnie żebym jej pomogła. Oczywiście nie wszystko jest tam przyjemne, nie pachnie kwiatami bzu, nie są to pokoje w Hyacie, ale WARTO!:) Trzeba się nieźle namęczyć, żeby przywitać cielątko na świecie. Ale ten moment jak krowa wylizuje to swoje ciele, zostaje w pamięci na długo. Cierliczka, czyli samiczka krówki urodziła się zdrowa, płomienno-czerwona z białymi łatkami i została nazwana przez moją córę „Poprawinka” Większość krówek jest sprzedawanych za granicę, ale ta ma się zostać, więc będziemy ją co jakiś czas odwiedzać:)


A wszystkim zamyślonym co do sensu życia, uczucia, szukających natchnienia dedykuję piosenkę, której nie słyszałam już bardzo długo, a którą usłyszałam na weselu i ścisnęła mnie za serducho…. Dżem – Do kołyski  http://www.youtube.com/watch?v=KApmfGxoCG0

Zatem zgodnie ze słowami piosenki „chwila która trwa, może być najlepszą z Twoich chwil”…..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz