środa, 17 lipca 2013

Cała ja..., czyli kilka słów o mnie!:)

Tak jak napisałam w swoim profilu nazywam się Dorota, urodziłam się w stolicy prawie 34 lata temu. Mamuś, wydając mnie na świat, z bólu obgryzła rogi poduszki. Ale później „zrekompensowałam” jej ten ból swoją skromna osóbką. Byłam drącym się i krzyczącym dzieckiem, wiecznie potrzebującym pełnego audytorium. I tak zostało do dziś!:) Czasami zastanawiam się do kogo podobna jest moja 3,5 letnia córka Jagódka? Ale jak patrzę na nią kiedy krzyczy, tupie nogami, rzuca się na ziemię i wszyscy wokół niej muszą jej słuchać, mam deja vu:)

Skończyłam przedszkole, szkoły, obroniłam magistra, od zawsze pracuję na stanowiskach asystenckich. Zarabiam niewiele, więc sobie dorabiam. Sprzedaję zbędne rzeczy zalegające u mnie i u moich bliskich w domach.  I tu czas na zareklamowanie się, że jestem w stanie sprzedać prawie wszystko!:)  Bardzo dużo osób korzystało już z moich „usług” i każdej z tych osób udało mi się coś sprzedać:) Sprzedawałam już wózki, ubrania, książki, kosmetyki, rowerki dziecięcie, łóżeczka, karmy dla psów, zabawki, samowar, sprzęty agd i rtv. UWIELBIAM TO!:)

Poza tym lubię rosół mojej mamci, cięte riposty dr Housa i jego diagnozy, wieczorne, niespieszne czytanie książek. Lubię porządek, sprzątanie, pranie i prasowanie (wiem, to nie jest normalne). Lubię jak moja córka ma dobry humor i na wszytsko się zgadza (to raczej rzadkość:)

Uwielbiam kupować sobie szmatki. Bazar na Bakalarskiej to mój drugi dom. Wcześniej był Stadion:) Moim nadwornym stylistą jest koleżanka z pracy Iglow, która zrobiła ze mnie szatynkę i zmieniła mój styl ubierania się. Dziękuję. 

Czytam i oglądam thrillery i inne filmy akcji. Ostatnio był „Lot”, „Niemożliwe”, „Tysiąc słów”,  ”Dziewczyna z tatuażem”, „Zdążyć”.

Opiekuję się jedym panem bezdomnym któremu donoszę ubrania, jedzenie dla niego i Jego czterech psów. a on gra dla mnie na akordeonie!:)

Ostatnio wzięłam udział w biegu na 3,3 km i po 100 m myślałam, że zdechnę, a mąż dopingował mnie słowami „no dawaj, dawaj, dzieci Cię przeganiają”. Nie ma to jak solidny doping ze strony rodziny!:)

Kocham swoich rodziców i córkę, lubię tańczyć, nie piję alkoholu (prawie w ogóle!:) Kiedyś uwielbiałam zagraniczne wycieczki, ale przy dziecku to ciężki do realizacji. Szczególnie przy TAKIM dziecku!:)

Marzy mi się dzień bez bólu mięśni i pleców, rower miejski, czas dla znajomych, brak komarów, zdrowe dziecko, drugie dziecko….


Czytajcie, komentujcie, pytajcie!:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz