poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Bioenergoterapeuta i inne szacher macher...:)

Cierpię... to wiadomo nie od dziś. Wiedzą o tym moi najbliżsi jak i bliscy znajomi. Nie raz moja choroba nieźle daje się im w kość. Jestem czepliwa, złośliwa, niegrzeczna, wkurzająca, wiecznie zmęczona.
W zasadzie nikt nie wie co jest powodem.... mam wędrujące bóle mięśniowo-kostne. I tak mniej więcej od 10 lat. Przeszłam już większość specjalistów neurologów, reumatologów, internistów, chirurgów. W tak zwanym między czasie przeszłam jeszcze boreliozę. Leżałam na Wolskiej, Szaserów, Banacha. Zrobiłam ok. 40 zabiegów akupunktury, stosowałam homeopatię, zeżarłam tony leków przeciwbólowych, stosowałam leczenie prądem, odwiedzałam kręgarzy, bioenergoterapeutów, zrobiłam z milion masaży, trylion wydanych złotówek... I nic. Ból taki jaki był, taki jest!

Fot.  opensourceway/CC BY 2.0/Flickr

Ostatnią diagnozą jaką usłyszałam od neurologa była fibromialgia  http://pl.wikipedia.org/wiki/Fibromialgia
W zasadzie dla mnie jest to taki choroba-worek, do którego wrzuca się wszystkie nie zdiagnozowane przypadłości i choroby. 
Dłużej niż 3 miesiące bolą Cię mięśnie, masz wędrujące bóle w całym ciele - masz fibromialgię. Nie możesz spać, jesteś wiecznie zmęczony i drażliwy - masz fibromialgię. Nie masz nastroju, cierpisz, chodzisz od lekarza do lekarza i nikt nie może postawić Ci diagnozy - masz fibromialgię. Jak wynika z opisu, jest nieuleczalna! 
Niedawno mój brat postanowi wziąć sprawy we własne ręce i pomóc jedynej i ukochanej siostrze, czyli mnie! Razem z bratową namówili mnie na wizytę u kolejnego dla mnie bioenergoterapeuty Pana Mirka.
Nie chcąc zrobić im przykrości, pojechałam do Pana Mirka. Gabinet mnie nie zaskoczył, bo widywałam już gorsze. Zrobiona w pomieszczeniu po wózkowni, mała klitka z mnóstwem piramid, czyli symboli wzmacniania i zatrzymywania energii czakramu. Na początku opowiedziałam mu o mojej chorobie, moich bólach itp.; Miło zaskoczył mnie swoją pogodą ducha, humorem, prawidłową diagnozą mojej skromnej osoby. Bezbłędnie wymienił moje cechy charakteru, co lubię, jaka jestem, co mnie wkurza itp. Śmiałam się do niego, że dobrze, że w tym swoim gabineciku ma kraty w oknie, bo inaczej pacjenci, słysząc prawdę o sobie, mogliby zacząć uciekać! A to co mówił nie do końca przypadło mi do gustu. Ale niestety było szczerą prawdą! Potem położyłam się na leżance i przez ok. 30 min przekazywał mi dobrą energię.

                                                                               Fotspotreporting/CC BY 2.0/Flickr

W trakcie zabiegu kazał mi się wyciszyć, zamknąć oczy i skupić się na cieple płynącym z Jego rąk. Ale jak miałam się skupić, jeżeli w głowie miałam ciągły natłok myśli. Najgorsze, że nie umiem ich wyłączyć, nie umiem też odpoczywać. Nie ukrywam, że tego dnia fatalnie się czułam. Miałam wziąć lek przeciwbólowy, ale powstrzymałam się. Stwierdziłam hola hola niech Pan Mirek się wykaże. I choć jestem niedowiarkiem i po tylu latach nie wierzę już, że dotyk może leczyć, po wizycie poczułam się lepiej.... Dodam jeszcze, że przede mną i po mnie wchodziły do niego na wizytę kolejne osoby.

Fot. takacsi75/CC BY 2.0/Flickr

Minął już tydzień, a ja nie wzięłam leków przeciwbólowych, lepiej śpię, mam więcej energii, a tym samych chęci do życia. Ludzie z pracy mówią, że wyglądam jakbym była po urlopie. A ja co najwyżej jestem po tygodniu pracy sama - bez drugiej Asystentki, załatwieniu miliona spraw służbowych i prywatnych i przed dwutygodniowym urlopem w połowie sierpnia... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz